wtorek, 28 października 2014

65. Rozsypanka

Jest mi zupełnie ciężko wejść w studia po wakacjach. To straciło swój cel i jest teraz bezsensowne - tak to rozumiem. Chodzi głęboko we mnie myśl, że wkrótce muszę coś zrobić, gdzieś wyjechać, coś powiedzieć niespodziewanego, w ciszy własnymi dłońmi stworzyć coś, czego jeszcze nigdy nie próbowałam. Potrzebuję, innymi słowy, gwałtownie poczynionej wyrwy w swoim życiu, które zaczyna zjadać samo siebie, ponieważ nie może być tak proste i jednolite, jakbym chciała.
Pytaniem jest, czy się zbiorę na odwagę w końcu. Bo gdy raz wyjdę z (siłą przetrzymywanych w sobie) lat nastoletnich, nie będę mogła już wrócić. I chodzi jeszcze o to, żeby jakoś wytrzymać ten rok, bo został tylko jeden. Doprawdy, tak bym chciała wziąć urlop dziekański.
Jest tyle problemów, że głupio mi się przyznać przed samą sobą. Wszystko rozsypuje się pomału jak domek z kart.
Chodzi też o to, że za bardzo kocham moją rodzinę. Trzeba będzie się od nich oddzielić już wkrótce, chcę tego, a jednocześnie boli mnie tak głęboko w środku.
Wszystko naraz. 

piątek, 24 października 2014

64. "Rycerz Kielichów" Jacka Piekary - to nie jest recenzja, jedynie kilka zdań

Jest "Rycerz Kielichów" książką całkiem przyjemną w odbiorze. Moim zdaniem to, jak na polską fantastykę współczesną, jest już osiągnięciem.
Krótkie wprowadzenie w akcję: główny bohater jest pracującym i nieźle zarabiającym singlem. Pewnego poranka, gdy wędruje właśnie, jak i wszyscy inni, do pracy, z jakiegoś zaułka wychyla się ku niemu drobna, szczupła kobieta i cicho mówi, że może dla niego śnić. Główny bohater nie zwraca na to większej uwagi. Jednak nocą ma niezwykle realistyczny sen, w którym leci na smoku. Gdy następnego ranka znów spotyka tę samą kobietę, zatrzymuje się przy niej.
To jest prosta, bardzo prosta książka o przenikających się dwóch światach. Jeden to oczywiście nasz, drugi to takie typowe fantastyczne średniowiecze. Bohater w naszym świecie nie nosi imienia (raczej, bo sobie przynajmniej go nie przypominam), w świecie snów ma jakieś takie... długie i przekombinowane. Brzmiałoby ono nieco dennie i kiczowato, ale - i to jest wielka zaleta całej książki - bohater, zarazem narrator, a za nim autor książki nie bierze swojego tworu zbyt poważnie. Są aluzje do innych utworów, są żartobliwe uwagi. Jest to też niezły wytrych, kiedy narrator wykpiwa się od opisywania scen brutalnych (to jest uogólnienie, nie chcę spoilerować ^^), mówiąc, że bohater jest człowiekiem naszych czasów i woli zapomnieć o podobnych widokach.
Jest parę dziur czy nielogiczności, raz czy dwa nie dowierzam postaciom, gdy dochodzą do wniosków w imię popchnięcia fabuły do przodu, ale to się wybacza. Przez to właśnie, że ta książka nie bierze siebie tak serio, za to często puszcza do nas oko. Czyta się zresztą płynnie i szybko. Nieźle.

piątek, 10 października 2014

63. A Dorio ad Phrygium. Z Norwida cytaty

"[...]

Jak, gdy osobie stojącej na ganku
Daleki księżyc wpląta śię we włosy

[...]

.... lecz nie rzeknę nic - bo mi jest smętno.

[...]"