środa, 21 marca 2012

01. Raz, dwa, trzy, FRYTKI!, czyli prapoczątki czasu

Muszę powiedzieć, że jestem głęboko zawiedziona, bo przewaliłam setki szablonów, a w dalszym ciągu coś mi nie pasuje. Blog wciąż jeszcze nie wygląda po mojemu, ale nie potrafię określić, czego dokładnie mu brakuje.
Hmm, a teraz - co ja tu robię. Otóż przyszłam tu... w poszukiwaniu lepsiejszego szablonu (i widać, co mi z tego wyszło). I możliwe, że czas jakiś zostanę. Kronika Ptaka Nakręcacza trochę mi się przejadła.
Jest coś szalenie przyjemnego w zakładaniu nowego bloga. To chyba w ogóle najfajniejszy moment blogowania.

4 komentarze:

  1. Całkowicie cię rozumiem, ja też kiedyś przez to przechodziłam i przewalałam setki szablonów, po czym i tak nic mi nie pasowało.
    Ciekawa jestem, jak będziesz tutaj pisać :)
    Nie mam już na nic siły... Ostatnia mobilizacja przed maturą ;)
    Canicula

    OdpowiedzUsuń
  2. Pisać pewnie będę mniej więcej tak, jak na mellonie. Chyba wyrobiłam już sobie coś, co od biedy można nazwać "własnym stylem", i nic nowego się po mnie nie można spodziewać.

    Widzisz, to dlatego, że się nie widziałyśmy. Żarcik;). Do matury niewiele czasu (!!!!!), pomyśl, że potem mamy tyle miesięcy odpoczynku...

    OdpowiedzUsuń
  3. Zawsze dobija mnie to twoje pozytywne podejście do swoich zdolności ;) pełen optymizm normalnie.
    Chyba muszę zacząć się serio uczyć, bo inaczej to będzie lipa! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja zaczynam być znana ze swojego pesymizmu;). Ale o stylu to serio pisałam.

    Ja się właśnie zbieram do bibliografii...

    OdpowiedzUsuń