Dzisiaj o pierwszej w nocy skończyłam czytać, zbyt się wciągnęłam żeby odłożyć książkę do doczytania następnego dnia.
Zastanawiam się, jak to jest z Orsonem Scottem Cardem i jego książkami. To powieści fantastyczne, nie jakieś wybitne jak Tolkien, ale po prostu dobrze skonstruowane, przemyślane i wciągające. Jeśli się zacznie czytać, niełatwo jest przerwać. A lektura wywołuje wiele, wiele emocji.
Wczoraj w łóżku zastanawiałam się nad Mistrzem Pieśni. To opowieść o pewnym chłopcu, Słowiku Anssecie, wychowywanym w Domu Pieśni i wysłanym do wielkiego imperatora Mikala, rządzącego niemal całą galaktyką. Ansset ma talent do pieśni, tak jak wszystkie Słowiki - umie śpiewać pieśni mówiące o uczuciach, umie rozmawiać pieśniami, nie potrzebuje do tego słów. Muzyka jest dla niego wszystkim. Jednak Ansset jest najwybitniejszym spośród Słowików, bo w głosie rozmówcy potrafi usłyszeć pieśni rządzące jego osobą, jego największe pragnienia i uczucia; jest w stanie zaśpiewać je słuchaczowi, i w ten sposób je u niego potęgować.
To ogromna moc, wielka władza nad ludźmi. Mistrz Pieśni to historia chłopca przeznaczonego do wielkich rzeczy, obdarzonego wspaniałym i niebezpiecznym talentem, przez wielu kochanym, także i miłością zgubną.
Było mi smutno, bardzo smutno, kiedy skończyłam czytać, natomiast rano się obudziłam i wszystko wydawało mi się płaskie, kiczowate, wcale nie wzruszające. Nie rozumiem tego fenomenu, tak jest ze wszystkimi książkami Carda. Wciągają, poruszają, przyciągają, a potem blakną, odchodzą w zapomnienie albo wydają się banalne, kiczowate czy dziecinne, różnie. Za każdym razem mój stosunek do przeczytanej powieści staje się inny, ale - i to jest dziwne - zawsze, zawsze się zmienia na niekorzyść. Jakim sposobem mogę do tego stopnia zapominać własnych uczuć i wrażeń, negować to co sama odebrałam w taki a nie inny sposób? Co sprawia, że bezustannie odbieram Cardowi należną mu pozycję? To jedyny taki pisarz pośród tych, których czytałam. I nie potrafię pojąć, o co chodzi.
Ten szablon jest po prostu niesamowity, lepszego chyba bym nie umiała wymyślić. Przepiękny.
OdpowiedzUsuńJa tak mam z Lemem- kiedy czytam, jestem zachwycona, wzruszam się i bardzo wszystko przeżywam, ale kiedy odkładam książkę nagle ciemnieje, powszednieje i staje się banalna. A przecież taka nie jest. Fenomen fantastyki?
Tego Carda pożyczyłam ostatnio jedną książkę, Pamięć ziemi, jak przeczytam, to napiszę, co o niej myślę.
Dobra, czekam, bo nie czytałam "Pamięci ziemi". Ogółem jak tak myślę, to wszystkie książki Carda były dobre - kiedy je czytałam.
OdpowiedzUsuńZ Lemem tak nie mam, mi się go tylko powoli czyta, zawsze;). Może tu faktycznie chodzi o gatunek, i nam się wydaje, że fantastyka to taka niepoważna i nie może nam się podobać?
Mi też się podoba, co ciekawe za pierwszym razem go oglądałam ale jakoś nie zwrócił mojej uwagi^^. Tylko te strony u góry bym usunęła, ale się nie da.
Ten odcinek One Piece'a jest świetny :DDD
OdpowiedzUsuńOdcinek? Ty oglądasz? Czytasz? To do one-shota? Kurczę, odpowiedz szybko bo wpadłam w nagłe podniecenie, naprawdę bardzo bym chciała żebyś została fanką One Piece'a! ^^
OdpowiedzUsuń"Kurczę, odpowiedz szybko bo wpadłam w nagłe podniecenie"- odpowiadam ;) to, co mi wysłałaś ten "one shot" :)
OdpowiedzUsuń45 year old Legal Assistant Eleen Saphin, hailing from McCreary enjoys watching movies like Downhill and Dance. Took a trip to Church Village of Gammelstad and drives a Ferrari 250 LWB California Spider Competizione. kliknij teraz
OdpowiedzUsuń