środa, 2 maja 2012

12. "Będę w sadach obrywał czereśnie"

Miałabym fioletowe włosy i błękitno-szarą skórę. Mieszkałabym może przy wodospadzie, może przy jakimś urwisku, na szczycie góry, na ścianie kotliny. Czasem chodziłabym do góry nogami.
Umiałabym grać na flecie, i rozmawiałabym z kotami, słuchałabym ptaków i wiatru. Znałabym wiele historii, i nie mówiłabym niemal nic. Tęskniłabym głęboko i wewnętrznie, nieodłącznie. Nie odczuwałabym jednak potrzeby kontaktowania się ze światem, bo ta tęsknota sięgałaby poza świat.
Nie pragnęłabym towarzystwa ludzi. Czasem przylatywałabym do moich przyjaciół, tylko kilku przyjaciół, piłabym powoli herbatę i słuchałabym. Znałabym bardzo dobrze Sen, więc na pożegnanie dmuchałabym w twarze przyjaciół jego nocnym pyłem, i oni mieliby słodkie sny.
Ja nie potrzebowałabym snu. Zamknięta w świecie własnej głowy, nie potrzebowałabym wielu uczuć, zwłaszcza tych silnych. Mój czas by płynął inaczej, znacznie wolniej. Na nic bym nie czekała i niczego się nie bała, bo nie byłoby nic, do czego byłabym tak głęboko przywiązana - z wyjątkiem tych kilku przyjaciół.
Byłabym zupełnie nieludzka.
Tak sobie wyobrażam siebie jako jedną z wietrznych ludzi.
"byłoby".

2 komentarze:

  1. Ja też ostatnio chciałabym przestać istnieć w tym świecie.

    OdpowiedzUsuń
  2. No właśnie, widać po twoim Janku Wędrowniku. Chciałabym już z tobą porozmawiać.
    Jeśli to stało się coś niespodziewanego, to możesz mi też opisać, np na mailu^^

    OdpowiedzUsuń