Nareszcie czuję, że lato! Tak szkoda, że czerwiec z powodu sesji poszedł na zmarnowanie, to przecież chyba najwspanialszy miesiąc w roku.
Znowu to samo - jest tyle możliwości, że nie wiem, co ze sobą zrobić. Na razie cieszę się tym, że mogę długo spać i jeszcze dłużej czytać książki w łóżku. Nie wisi nade mną żaden obowiązek.
WAKACJE!
Niektórym, to jest dobrze...
OdpowiedzUsuńKto nie lubi tych leniwych wakacyjnych wieczorów, kiedy można czytać całymi godzinami! Wstaje się w południe, nie je śniadania i nie zajmuje żadnymi ważnymi sprawami, i w ogóle się tym nie przejmuje. ;)
OdpowiedzUsuńI nie mogę pogodzić się z tym, że to się skończy po studiach ;_;
OdpowiedzUsuńA może się nie skończy? Tak właśnie wygląda - i niemal zawsze wyglądało - życie mojego taty. Pięć, sześć razy w miesiącu chodzi na wesela, resztę dni spędzamy razem w domu, próżnując i jedząc lody. :)
UsuńJestem zazdrosna ;) Mój tata nie dość, że pracuje regularnie od rana (tylko wcześniej się nieco z pracy urywa), to na dodatek jest pracoholikiem i gdy wraca do domu, je obiad i zaraz wynajduje sobie zajęcia typu dziś pomaluję ściany, jutro będę kosił trawę, a pojutrze wymienię rynnę. Bardzo mu działa na nerwy, kiedy on coś robi, a reszta rodziny ostentacyjnie się leni ;)
OdpowiedzUsuńMi by bardzo odpowiadało takie życie, jakie wiedzie twój tata. Jak on to osiągnął? :D
W skrócie: rzucił technikum, żeby robić zdjęcia na weselach. Ze zdjęć wyszły filmy, z filmów piosenki, a z piosenek zabawy. I teraz zajmuje się organizacją przyjęć weselnych, taka jednoosobowa firma. Mówi, że więcej się bawi, niż pracuje. :)
UsuńSuuuper ;) Robota jak marzenie, gdybym miała talent rozrywkowy to wzięłabym przykład z twojego taty ^^
OdpowiedzUsuń