Pragnę do Ciebie mówić, A, nie tylko biernie Cię czytać.
To jest jak rozmowa, jak list, bardziej nawet osobiste, ale uładzone, by mogło wyjść do świata.
Rozrachunki:
Nauczyłam się - w tym czasie, kiedy przestałam pisać - że trzeba ze słowami bardzo uważać. I jeszcze bardziej trzeba uważać na to, komu się swoje słowa powierza. I wysnułam gorzki wniosek, że nie wolno mówić wszystkiego, być zbyt szczerym, dać się czytać jak otwartą książkę. Ale to ostatnie to tak nie do końca, myślę, że to raczej cyniczne i za daleko posunięte, bo wciąż mam jakichś ludzi, którym ufam tak, że pragnę się zwierzać zupełnie serio i ze spokojem, że nie zostanie moja mowa przeciwko mnie użyta, gdy się tego nie będę spodziewać. Pamiętam: niezależnie od krzywd odebranych nie wolno - nie wolno! - karać jednych za uczynki innych.
Zaufanie jest trudne.
Przede wszystkim jeśli ktoś zdradzi moje zaufanie, nie mogę, nie wolno mi wręcz, w przerażeniu i bólu zwracać się także przeciwko innym i im także przestać ufać, na zasadzie generalizowania. To jest lekcja, jaką nabyłam, i która jest taka szalenie trudna. Zdaje mi się, że na poziomie teoretycznym ją rozumiem, ale nie umiem jej całkiem wprowadzić w czyn.
Przestałam pisać, bo przestałam ufać; bo przestałam chcieć; bo przestałam chcieć wyjawiać to, co myślałam; bo przestałam się czuć pewnie ze swoimi osądami w świecie.
Jest to bardzo niewyraźna konkluzja, ta, którą próbuję teraz ująć w słowa. Czuję się trochę winna, że milczałam, bo wiąże się to trochę z brakiem zaufania. Nie wiem i w sumie nie sądzę, że ktokolwiek zwrócił na to uwagę, że więcej milczę, bo milczenie moje nie było bardzo widoczne, jako że mówiłam dużo, tylko nie o bardzo osobistych rzeczach. Ale gdyby ktoś zwrócił uwagę, to chciałabym, by wiedział, że rozumiem, że tak nie powinno być, i że czuję się trochę winna.
Choć to jednak wciąż część sprawy i jeden z powodów, dla których przestałam pisać. Ale powód istotny.
A jeśli miałabym teraz pisać znów, to tylko inaczej. To musi być szczere i to musi mieć wówczas określoną wagę. Nie wiem, pomimo wszystkich tych rzeczy powyżej, czy potrafię i czy chcę się tak uzewnętrznić.
Nie wiem więc, czy wracam do pisania w ten sposób, publicznie. Może nie.
Chciałabym więc, A, mówić do Ciebie, a nie tylko biernie czytać, bo to jest jak branie bez dawania. Ale nie wiem, czy potrafię ani czy to jest właściwy sposób.
M!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że nie odniosę się do wszystkiego, co tu napisałaś, ale TAK SIĘ CIESZĘ, ŻE CIĘ MOGĘ TU ZNOWU CZYTAĆ!!!
M, pisz, proszę!