piątek, 3 marca 2017

93. Po przerwie, może powrót

Bardzo dawno nic nie pisałam. Miałam już w ogóle nie pisać nic, nigdy więcej, i może to jest właściwie mądre postanowienie. Ale piszę teraz, bo A znów zaczęła.
Pragnę do Ciebie mówić, A, nie tylko biernie Cię czytać.

To jest jak rozmowa, jak list, bardziej nawet osobiste, ale uładzone, by mogło wyjść do świata.

Rozrachunki:
Nauczyłam się - w tym czasie, kiedy przestałam pisać - że trzeba ze słowami bardzo uważać. I jeszcze bardziej trzeba uważać na to, komu się swoje słowa powierza. I wysnułam gorzki wniosek, że nie wolno mówić wszystkiego, być zbyt szczerym, dać się czytać jak otwartą książkę. Ale to ostatnie to tak nie do końca, myślę, że to raczej cyniczne i za daleko posunięte, bo wciąż mam jakichś ludzi, którym ufam tak, że pragnę się zwierzać zupełnie serio i ze spokojem, że nie zostanie moja mowa przeciwko mnie użyta, gdy się tego nie będę spodziewać. Pamiętam: niezależnie od krzywd odebranych nie wolno - nie wolno! - karać jednych za uczynki innych.

Zaufanie jest trudne.

Przede wszystkim jeśli ktoś zdradzi moje zaufanie, nie mogę, nie wolno mi wręcz, w przerażeniu i bólu zwracać się także przeciwko innym i im także przestać ufać, na zasadzie generalizowania. To jest lekcja, jaką nabyłam, i która jest taka szalenie trudna. Zdaje mi się, że na poziomie teoretycznym ją rozumiem, ale nie umiem jej całkiem wprowadzić w czyn.

Przestałam pisać, bo przestałam ufać; bo przestałam chcieć; bo przestałam chcieć wyjawiać to, co myślałam; bo przestałam się czuć pewnie ze swoimi osądami w świecie.

Jest to bardzo niewyraźna konkluzja, ta, którą próbuję teraz ująć w słowa. Czuję się trochę winna, że milczałam, bo wiąże się to trochę z brakiem zaufania. Nie wiem i w sumie nie sądzę, że ktokolwiek zwrócił na to uwagę, że więcej milczę, bo milczenie moje nie było bardzo widoczne, jako że mówiłam dużo, tylko nie o bardzo osobistych rzeczach. Ale gdyby ktoś zwrócił uwagę, to chciałabym, by wiedział, że rozumiem, że tak nie powinno być, i że czuję się trochę winna.

Choć to jednak wciąż część sprawy i jeden z powodów, dla których przestałam pisać. Ale powód istotny.

A jeśli miałabym teraz pisać znów, to tylko inaczej. To musi być szczere i to musi mieć wówczas określoną wagę. Nie wiem, pomimo wszystkich tych rzeczy powyżej, czy potrafię i czy chcę się tak uzewnętrznić.
Nie wiem więc, czy wracam do pisania w ten sposób, publicznie. Może nie.

Chciałabym więc, A, mówić do Ciebie, a nie tylko biernie czytać, bo to jest jak branie bez dawania. Ale nie wiem, czy potrafię ani czy to jest właściwy sposób.


1 komentarz:

  1. M!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Przepraszam, że nie odniosę się do wszystkiego, co tu napisałaś, ale TAK SIĘ CIESZĘ, ŻE CIĘ MOGĘ TU ZNOWU CZYTAĆ!!!
    M, pisz, proszę!

    OdpowiedzUsuń