Przedwczorajszego wieczoru zaczęło padać, padało nocą i padało ranem, bardzo bardzo. Nagle odkryłam, że ten jeden samotny kasztanowiec, który rośnie dokładnie na wprost mego okna, nad rzeką, stracił wszystkie kwiaty. To był dzień na czytanie, otworzyłam zatem pierwszy tom starego wydania "Cichego Donu".
U mnie też był wczoraj dzień na czytanie, przeczytałam "Zło czai się wszędzie" Christie.
OdpowiedzUsuńO, to jest kryminał Christie, którego nie znałam, jakiś jeden z wyjątków :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się odezwałaś.
Bardzo podobało mi się miejsce, gdzie się rozgrywa akcja.
OdpowiedzUsuń:)
A co to za miejsce? :)
OdpowiedzUsuńJest sierpień, wakacje, Poirot przyjeżdża do starego pensjonatu/hotelu na wyspie, do której dojeżdża się przez groblę po morzu. Wokół są skały, plaże, a na lądzie wrzosowiska. Woda w morzu w słońcu jest piękna i przejrzysta. Czasem pada deszcz i wysepka opływa we mgłach. Przynajmniej wyobraziłam sobie to miejsce jako bardzo piękne i tajemnicze. I są piękne zachody słońca :)
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, wyobrażać sobie takie miejsce akcji, kiedy się ma do czynienia z kryminałem, och A :)
OdpowiedzUsuńAle ładnie to odmalowałaś, chciałabym być.