Czasem jeszcze widywano go w tawernach, gospodach - wieczorami. Uczestniczył we wszystkim, ale nie był prowodyrem, uśmiechał się, gdy się na niego spojrzało, i - właśnie - co robił, kiedy nikt na niego nie patrzył? Stawał się widzem wewnątrz tłumu, może tylko obserwował, może oceniał, a może chował się do wnętrza siebie. Tak czy inaczej, musiało go to męczyć czy nużyć, bo wkrótce w ogóle przestał się pojawiać.
Gdy zabawa w gospodzie stawała się bardziej chaotyczna a wielu gości traciło kontrolę nad sobą, zaczynał się wycofywać. Myślę, że to właśnie gdzieś w tym momencie wychodził, choć nikt tego nie zaobserwował. Później, gdy robiło się już naprawdę swobodnie, nigdzie go nie było.
Czasem rozmyślałem, dlaczego w ogóle przychodził, czy potrzebował jakiegoś towarzystwa? Bo widać sama zabawa go nie interesowała. Wychodził po cichu w noc, znikał gdzieś sam, odjeżdżał... A zabawa trwała nadal, a ja, tak jak wielu innych, nawet już nie pamiętam, jak on właściwie się nazywał.
...Ostatnio znalazłem tylko pod drzewem jakąś starą kopertę, bez znaczka i z zamazanym adresem. W środku była pusta, nie dostrzegłem też nic, co mogłoby go wiązać w jakiś sposób z tą kopertą, a mimo to czułem, że to musiało kiedyś należeć do niego.
OdpowiedzUsuńWtedy postanowiłem, że za wszelką cenę muszę się dowiedzieć, kim on naprawdę był.
Ale nikt nie był w stanie powiedzieć mi czegokolwiek o nim, większość dziwnie się na mnie patrzyła, bo zwyczajnie już o nim zapomnieli. Jak niewiele czasu wystarczy, by ktoś przestał dla nas całkiem istnieć...
Ślicznie to napisałaś :)
Zapytam się [z braku wiedzy, rzecz jasna] co znaczy adres tej strony?
OdpowiedzUsuńŚlicznie to ty to zakończyłaś, idealnie pasuje;).
OdpowiedzUsuńKiedy to pisałam, miałam w pamięci jeden mój wpis, "a gdy wszyscy wyjdą, gdy zostaję sama" ze starego, onetowego bloga. Chciałam stworzyć coś podobnego, bo wydaje mi się, że tamto było jednym z moich najlepszych notków.
A już myślałam, że nikt nie zapyta;). Już wyjaśniam: otóż tytuł jest, oczywiście, z Tolkiena, dokładniej z "Silmarillionu". Tintalle, czyli Rozniecająca Światła, to jedno z imion Vardy, inaczej też Elbereth - najwyższej spośród Valier (to ona zmontowała gwiazdy^^). Niestety, samo to imię jako adres jest na blogspocie zajęte.
Natomiast Telumendil to jedna z gwiazd skupionych w gromady w uniwersum Tolkiena. Też była zajęta.
W ogóle sprawdzałam kolejno takie trudne tolkienowe słowa, ale wszelkie imiona dwóch drzew (także przodków Białego Drzewa Gondoru), nazwy gwiazd i nawet co ciekawszych krain geograficznych były zajęte(!). Więc w końcu poszłam na kompromis i wzięłam dwa słowa do adresu - i tu w końcu było wolne;).